sobota, 27 września 2014




5. My Portrait Challenge: Rhys.

I am now at the half way mark of my portrait challenge. Thanks so much for posing, Rhys.

Dotarłam do półmetka mojego wyzwania. A na półmetku portret Rhys'a.






poniedziałek, 22 września 2014



4. My Portrait Challenge: Eli

 It has been a great pleasure to paint Eli's face. I love her appearance, especially her creative hair style.

Malarskie spotkanie z Eli to była dla mnie wyjątkowa przyjemność. To twarz niezwykle świeża, niepospolita, z charakterem, a na dodatek ta dziewczyna ma świetny styl. Zawsze nosi oryginalne fryzury - włosy zwija w fantazyjne koki i wplata w nie wstążki. Odkrywam dziś odrobinę stylu Eli na fragmentach portretu. Tak oto powoli zbliżam się do półmetka mojego portretowego wyzwania.





wtorek, 16 września 2014




3. My Portrait Challenge: Greta. 

It is already my third portrait. This time I decided to try something new - I mixed oil painting with a bit of collage and ornament. I worked for the whole night. I stuck scraps of coloured papers and textiles on the background of my portrait. When I got up next morning, I looked at the picture and I got a shock. I just said to myself: "I wanted to be Klimt, but somehow it didn't work out...". Fortunately, I don't have time to dwell on my artistic failure, because I have another portrait to start. I'm slowly getting used to this portrait. I know, I have to treat that as yet another step and another experience.

To już (albo dopiero) trzeci portret. Za tym trzecim razem postanowiłam spróbować czegoś nowego - połączyłam malarstwo olejne z odrobiną kolażu i ornamentu. Przez całą noc wklejałam w tło portretu skrawki kolorowych papierów i tkanin, targałam je, przycinałam i malowałam farbami. Po prostu artystyczny amok. Następnego dnia wstałam, spojrzałam na obraz i... się załamałam. Zrezygnowana, wyrzekłam tylko jedno zdanie: "Cóż, chciałam być Klimtem, ale mi nie wyszło." Na szczęście nie mam czasu dłużej rozwodzić się nad swoją twórczą porażką, bo muszę zabierać się za kolejny portret. A z tym portretem powoli się oswajam. Potraktuję go jako kolejny etap, kolejne doświadczenie. Oto fragmenty olejno-kolażowego szaleństwa.




The calendar of my progress.
I jak zwykle - kalendarium postępów.

piątek, 12 września 2014




2. My Portrait Challenge: Marcus.


My second portrait is ready. Here are small sections of Marcus in oil. Earlier I painted Marcus in watercolor. You can see it HERE.

Przybywam z kolejnym portretem. Półtora miesiąca temu sportretowałam Marcusa piórkiem i akwarelą. Można go w całości obejrzeć TU. A dziś, zgodnie z założeniem, publikuję wycinki nowego, olejnego Marcusa.




My portrait calendar starts to slowly fill up.
Kalendarium portretowe powolutku się zapełnia.

niedziela, 7 września 2014




1. My Portrait Challenge: Chris.

Today I'm taking up a challenge. My goal is to paint 10 portraits in oil by 22nd October 2014. I have allocated myself a maximum of 5 days to complete each portrait. I will publish here small sections of every portrait by its due date. All the works will be shown on this blog on 1st November. Also, the portraits will be exhibited at my place on the same day, and you are most welcome to attend this World Event :)
My first portrait is ready, have a look at some small samples below.

Uwaga, uwaga! Ogłaszam - podejmuję wyzwanie, wyzwanie portretowe. W sieci ostatnio roi się od wyzwań, więc i ja postanowiłam rzucić sama sobie wyzwanie, ale takie egoistyczne - stymulujące mój własny rozwój artystyczny. Zmotywował mnie do tego mój kochany Mąż, który sprezentował mi 10 wielkich desek-podobrazi. Stąd pomysł na wyzwanie: w ciągu 2 miesięcy muszę namalować 10 dużych portretów (w technice olejnej na desce). Najważniejsze: na wykonanie każdego portretu mam maksymalnie 5 dni. Tylko 5 dni, dlatego, że nie cierpię, że cierpię na pacykarstwo, na "przemalowywanie" swoich prac, na zbytnie ich dopracowanie. Pięciodniowe terminy mają pomóc mi w uzyskaniu lekkości, swobody, spontaniczności, rozmachu w malowaniu. Co 5 dni będę tutaj publikować reprodukcję kolejnego portretu, ale... nie w całości. Pokażę jedynie 3 fragmenty obrazu. Premierowy pokaz całej serii dziesięciu portretów odbędzie się 1 listopada, zarówno na blogu, jak i w moim domu. 
1 listopada to dla mnie szczególna data - rok wcześniej o tej samej porze celebrowaliśmy z Piotrem huczne i multikolorowe święto zmarłych - Día de los Muertos w Meksyku. Ta podróż była i wciąż jest dla mnie niewyczerpaną inspiracją, która odmieniła mnie na zawsze. Choćby pod takim względem, że nigdy już nie chciałabym 1 listopada pogrążać się w smętnej zadumie. Nie znaczy to, że tego dnia chcę zapomnieć o przesłaniu "Memento mori". Tego dnia, pamiętając o śmierci, chcę, tak jak Meksykanie, radować się życiem, a przede wszystkim chcę inspirować się i rozwijać.
Tego roku urządzę sobie galerię we własnym domu. Serdecznie zapraszam do nas wszystkich na wernisaż 1 listopada o godz. 17.00, czasu australijskiego. Ci, którzy nie zdołaliby dotrzeć do Melbourne (choć oczywiście liczę na wszystkich, hihi), tych zapraszam o tej samej porze na mojego bloga. Wina na blogu wprawdzie nie będzie, ale będą portrety.

Dość słów wstępu, czas na motywację, którą będzie to kalendarium wyzwania. W zaznaczone dni będę fragmentarycznie publikować tutaj efekty mojej pracy.


Zgodnie z kalendarium, już dziś melduję się z pierwszym portretem. Chris już kiedyś gościł na moim blogu, to był kolażowy Chris, tym razem jest olejny. TUTAJ można poznać Chrisa, sportretowanego kolażem. To nie przypadek, że Chris jest człowiekiem muzyki. To właśnie twarze muzyki wypełnią moją portretową serię.
Oto fragmenty olejnego Chrisa. 




Wyzwanie rzucone, trzymajcie kciuki.