poniedziałek, 26 maja 2014



Czary-mary, czary-mary, mebel nowy, mebel stary.

Odkąd zobaczyłam bajeczną, żółto-niebieską kuchnię Fridy Kahlo w jej domu w Meksyku i dosłownie niebiańską kuchnię Claude'a Monet w jego willi w Giverny (na przepięknym, krótkometrażowym filmie, pokazywanym w ramach wystawy "Monet's Garden" w National Gallery of Victoria), ostatecznie utwierdziłam się w postanowieniu, że kiedyś dom moich marzeń będzie wyglądał podobnie. Mam wrażenie, że współczesna moda na nowoczesny wystrój wnętrz eliminuje z nich kolory i dekoracyjność. Ta nowoczesność to skrajny minimalizm, chłodna prostota i bezduszne kolory: tylko biel, szarość, czerń. Według mnie ten nowoczesny styl niestety został pozbawiony niezwykłej mocy koloru. To oczywiście tylko moje subiektywne odczucia, może żywe kolory nie działają tak na wszystkich, tak pobudzająco i inspirująco, jak na mnie. Kolory we wnętrzu stwarzają aurę, nastrój, nawet jakiś azyl, magiczną sferę - otoczyć się kolorami to jak powrócić do dzieciństwa, do snu, do bajki. Kiedyś bogactwo w zamkach i pałacach objawiało się właśnie mnogością kolorów, ornamentów, dekoracji, a dziś to minimalizm jest synonimem luksusu.
Kolorowe dekoracje w moim domu na pewno nigdy nie będą luksusowe. Będą pewnie kosztowały tylko tyle, ile farby. Tak jak nasze najnowsze nabytki - używane meble, znalezione na ulicy. Magiczna różdżka w kształcie pędzla zamieniła stare, odrapane graty w meble z komnaty księżniczki. Przy okazji wyszkoliliśmy się też z Piotrem w tapicerowaniu krzesełek i robieniu abażurów. To tak na początek ubarwiania naszej przestrzeni. Oto zdjęcia mebli "przed" i "po", a także fragmenty dekoracji, którą przygotowałam specjalnie na nasze "Butterfly Party" czyli motylową imprezę.

Since I've seen a fancy, yellow-blue kitchen in Frida Kahlo's hause in Mexico and a really heavenly kitchen in Claude Monet's residence in Giverny (which was shown in the movie, during the exhibition "Monet's Garden" in the National Gallery of Victoria), I would love to have a house and rooms looking similar. I've started changing my space with painting old, used furniture found in the street. I also made with my husband a new upholstery for the chair and a new lampshade. Here are photos "before" and after". You can also see my decoration, which I prepared especially for our "Butterfly Party".

Przed /Before



Po /After







Na koniec jeszcze wspomniane inspiracje. /My inspiration.
Kuchnia Fridy Kahlo /Frida Kahlo's kitchen 
Source: www.apolorama.com

Source: www.punktravels.com

Kuchnia i pokój Claude'a Monet /Claude Monet's kitchen and the living room
Source: www.tastesandtravel.com

Source: www.babel-voyages.com

Source: www.flickriver.com



Na Dzień Matki.

Dziś specjalnie wydanie posta, specjalnie... dla mojej Mamy! Wiem, że każdy uważa swoją mamę za najwspanialszą na świecie. Ale ten, kto poznał moją Mamę, na pewno zgodzi się ze mną, że to nie tylko wyjątkowa mama, ale zupełnie nadzwyczajna osoba.


Nie będę się rozpisywać, co zawiera się w słowie "nadzwyczajna", bo brakłoby mi tu miejsca. Nie będę też, dla Ciebie, Eluniu, układać strojnych życzeń, bo jeszcze by wyszedł z tego jakiś niepożądany banał. Rzeknę Ci tylko: wszystkiego najpiękniejszego z okazji Dnia Matki! A resztę życzeń niech załatwi ta oto piosenka. Może nietypowa jak na Dzień Matki, ale ma za to radosne motto, dobre na każdy dzień.

Today is the Polish Mother's Day, so I'm creating a special post just for my Mum. I know, everyone thinks, his or her mother is the most wonderful mother in the world, but I'm sure, everyone, who has met my Mum, knows she is a totally unique person. I dedicate my Mum this Polish song with a perfect motto for each day, which in free translation means: "Let's get on with our business".



A teraz pędzę robić swoje, bo Mama już pewnie robi swoje od rana.

wtorek, 6 maja 2014



Lucy.

Lucy, czyli zangielszczona Lusiana, jest Chinką pochodzącą z Indonezji. Poznałam ją na kursie angielskiego. Przemiła dziewczyna. Zawsze odprowadza mnie po lekcjach, a podczas lunchu częstuje mnie swoim jedzeniem, azjatyckim jedzeniem. Odkąd wysłuchałam opowieści Lucy o jej kraju, marzę o tym, by pojechać na Jawę - jedną z indonezyjskich wysp i zobaczyć tam niesamowitą, buddyjską świątynię Borobudur.

I met Lucy at my english course. She comes from Indonesia. She is a lovely girl - she always accompanies me after lessons and she shares her food with me. Lucy also told me about an amazing Indonesian temple called Borobudur.